PARAFIA i KLASZTOR pw. św. Karola Boromeusza. SANKTUARIUM Matki Bożej Łaskawej

Nietypowa pielgrzymka ze św. Peregrynem

Pierwsze „Camino w pigułce” z relikwiami św. Peregryna Laziosi, patrona chorych onkologicznie

Czyli pierwsze „Camino w pigułce” z relikwiami św. Peregryna Laziosi, patrona chorych onkologicznie, do wybranych kaplic szpitalnych miasta Wrocławia, które odbyło się w dniach 3 – 9 sierpnia 2024 r.

Jak słyszymy słowo „camino” to jednoznacznie rozumiemy, że chodzi o historyczną drogę (szlak) z różnych części Europy do grobu św. Jakuba Starszego w Santiago de Compostela. Tak też pozwoliłem sobie nazywać moje pielgrzymowanie po Wrocławiu.

Dlaczego „w pigułce”? A to dlatego, że było to codzienne, krótkie (trwające około 4 godziny) przemieszczanie się (piechotą, autobusem, tramwajem) do wybranych szpitali we Wrocławiu.

Skąd pomysł i taki patron? 

Wybrałem św. Peregryna (1265-1345, Forli), którego imię tłumaczy się „wędrowiec”, „pielgrzym”, „piechur”. Jest patronem chorych onkologicznie. Jego kult we Wrocławiu promuję od kilku lat i też od ośmiu lat jestem kapelanem w szpitalu onkologicznym we Wrocławiu.

W terminie, kiedy trwała 44. Piesza Pielgrzymka Archidiecezji Wrocławskiej na Jasną Górę, nie mogąc w niej uczestniczyć fizycznie, z pacjentami Dolnośląskiego Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii we Wrocławiu codziennie odprawialiśmy nabożeństwo duchowego uczestnictwa w tej pielgrzymce (tzw. Grupa 16). A ja wymyśliłem jeszcze trzeci sposób uczestnictwa w tej pielgrzymce – w tym samym czasie, indywidualne, krótkie pielgrzymowanie z relikwiami świętego, odwiedzając poszczególne szpitale.

Zacząłem w sobotę (3 sierpnia) poranną mszą świętą koncelebrowaną w katedrze wrocławskiej na rozpoczęcie 44. PPW… A potem, w poszczególne dni, aż do piątku (9 sierpnia) włącznie, wędrowałem.

W tym roku wyznaczyłem sobie siedem takich celów, w nawiązaniu do Koronki dedykowanej św. Peregrynowi, która składa się z siedmiu Ojcze nasz…, Zdrowaś Mario… i siedmiu Chwała Ojcu…

Zacząłem od katedry, ponieważ ona jest najważniejszą świątynią w diecezji. A papież Franciszek, który lubi metafory, Kościół/kościół nazwał „szpitalem polowym”: Postrzegam Kościół jak szpital polowy po walce. Nie ma sensu pytać się ciężko rannego czy ma wysoki poziom cholesterolu bądź cukru. Trzeba leczyć jego rany. (papież Franciszek, 6 marca 2014 r.). A ktoś dodał: Kościół jest szpitalem dla grzeszników, a nie muzeum dla świętych (Abigali Van Buren).

To mi bardzo pasowało do mojej koncepcji tego typu pielgrzymowania. Wyznaczyłem sobie cztery cele/intencje: (1) modlitwa za chorych onkologicznie; (2) za nas, promujących kult św. Peregryna i uczestniczących w nabożeństwach – bo sami bywamy w szpitalach czy to jako pacjenci czy to jako np. odwiedzający; (3.) za pracowników danego szpitala (z naszych rodzin pracują w szpitalach jako pielęgniarki, położone, lekarze, personel administracyjny…); (4) w intencji kapelanów, z którymi kilka razy w roku spotykamy się na wspólnej modlitwie.

Dzień zaczynałem Liturgią Godzin przed Najświętszym Sakramentem w kaplicy Matki Bożej Łaskawej w kościele pw. św. Karola Boromeusza. W tym roku przypada rocznica koronacji tego obrazu koronami papieskimi. Po drodze odmawiałem cząstkę różańca, by po dojściu do danej kaplicy szpitalnej odmówić Koronkę do św. Peregryna, która tam zostawiałem (jak i inne modlitwy). 

Co mnie dało to „camino”? Pokazało życzliwą reakcję ludzi (przecież byłem ubrany niestandardowo), życzliwość pracowników, którzy kierowali mnie do kaplic. Poznałem miejsca w obiekcie szpitalnym, gdzie znajduje się kaplica – najczęściej jest to piwnica! I tu nasuwa się taka refleksja. Większość kaplic znajduje się w piwnicach, w suterynie, w najniższej części szpitala. Jest tu pewna symbolika i to głęboka. Mianowicie pielgrzymowanie (najczęściej do sanktuariów Pańskich czy maryjnych) – powinno w jakimś stopniu przyczynić się do tego, aby dotrzeć do własnej głębi, do istoty moich ważnych spraw, do własnego serca. Człowiek jest świątynią Boga, ale to On w nas jest, w najgłębszym wnętrzu naszej istoty. Tam też nas oczekuje i nas wzywa. I to powinniśmy odkrywać i tam powinniśmy pielgrzymować… Bóg już tam jest, ale my czasem znajdujemy się zupełnie w innym miejscu, skazując Go na samotność w nas. Dodam, że w tym krótkim moim pobycie w kaplicy – zawsze ktoś przyszedł na modlitwę.

Dalej – poznawałem po części sam obiekt szpitalny i otoczenie podejmując też rozmowę z pacjentami. Interesował mnie też styl pracy kapelanów. Było to dla mnie bardzo interesujące.

Ten rodzaj przemieszczania się po Wrocławiu jako „pielgrzymka”, i mam nadzieję – że poza owocami duchowymi – miał także namiastkę „turystyki wakacyjnej”, bo mogłem poznać miasto.

emerytowany kapelan DCOPiH

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp